2011
11
lip
Dzień 8: Smołdzino -> Łeba
Polska, Łeba
Przejechano 773 km
57,5 km
Standardowo o 10 zbieramy się ze schroniska. Wychodzimy z budynku - kropi, no to zakładamy kurtki przeciwdeszczowe i jedziemy. Po przejechaniu może 500 metrów - ściana wody, rozpadało się strasznie. No to nie ma rady - siedzimy, nic się nie dzieje. Milena z Jackiem zdecydowali pojechać w deszczu. My zostaliśmy. W końcu wróciliśmy do schroniska na obiad. Wyruszamy ponownie ok. 14:30 do Łeby. Jedziemy cały czas asfaltem, ponieważ przez cały czas lało strasznie, także drogi przez las będą co najmniej zabłocone. Droga 213, którą jechaliśmy: ruch do zniesienia, podjazdy "takie dość" - idzie się zmachać. Za Wickiem droga 214 do Łeby. Jako że jest to jedyna droga do Łeby to ruch zdecydowanie większy i znalazło się kilku "dobrych kierowców". Dojeżdżamy do miasta, szukamy schroniska. Okazało się że od kilku lat jest nieczynne. Ostatecznie rozbiliśmy się na fajnym polu namiotowym zaraz przy rzece. Jeszcze rzut oka na mapę i do spania. 
Standardowo o 10 zbieramy się ze schroniska. Wychodzimy z budynku - kropi, no to zakładamy kurtki przeciwdeszczowe i jedziemy. Po przejechaniu może 500 metrów - ściana wody, rozpadało się strasznie. No to nie ma rady - siedzimy, nic się nie dzieje. Milena z Jackiem zdecydowali pojechać w deszczu. My zostaliśmy. W końcu wróciliśmy do schroniska na obiad. Wyruszamy ponownie ok. 14:30 do Łeby. Jedziemy cały czas asfaltem, ponieważ przez cały czas lało strasznie, także drogi przez las będą co najmniej zabłocone. Droga 213, którą jechaliśmy: ruch do zniesienia, podjazdy "takie dość" - idzie się zmachać. Za Wickiem droga 214 do Łeby. Jako że jest to jedyna droga do Łeby to ruch zdecydowanie większy i znalazło się kilku "dobrych kierowców". Dojeżdżamy do miasta, szukamy schroniska. Okazało się że od kilku lat jest nieczynne. Ostatecznie rozbiliśmy się na fajnym polu namiotowym zaraz przy rzece. Jeszcze rzut oka na mapę i do spania.
Komentarze (0)
Zasoby: 
47.621 
22.302 
1.130.890 
3.423 
