50 km
Przed południem wyruszamy do Darłówka drogą przez Jeżyce. W Darłowie zajeżdżamy na zamek Książąt Pomorskich. Dalej ulicą Jana Pawła II do latarni morskiej w Darłówku. Dalej do Jarosławca najprościej jechać drogą prowadzącą walem przeciwpowodziowym. Wygląda to jakby jechać po wydmie, tyle że wyłożona betonowymi płytami. Wszystko fajnie tylko, że w połowie jeziora Kopań znajduje się przepływ do morza i w tym miejscu kończy się fajna droga i zaczyna się leśny dukt. A dalej jest tylko gorzej. Z jednej strony drogi grząski piasek z drugiej rozebrane podkłady kolejowe. Od miejscowości Wicie już szeroka asfaltowa droga służąca za miejsce do postoju wczasowiczów i ich przyczep kempingowych. W Jarosławcu poza latarnią morską i masą ludzi nie ma nic ciekawego: w zasadzie nie ma plaży, woda zielona od glonów, a poziom ośrodków wypoczynkowych to luksus, ale na standardy PRL-u :/ Ponad godzinę czegoś szukaliśmy. W końcu rozbiliśmy się na poletku namiotowym u gospodarza z większym ogrodem. W nocy z łazienki można było zobaczyć dzialającą latarnię.