Cały pomysł powstał w zeszłe wakacje (2010) i zakładał przebycie tej trasy pieszo. Jednak szybko zrezygnowałem z tej opcji na rzecz podróży rowerem. Przedstawiłem pomysł znajomym i kolega Mariusz z entuzjazmem go pochwycił. Później dołączyła do nas Ola i jak się później ekipa była w komplecie. Przez cały rok akademicki nie zapomnieliśmy o naszym wyjeździe i pod koniec drugiego semestru zaczęliśmy przygotowania. Najpierw powstał zarys trasy, drobne i trochę większe poprawki i zmiany, aż wreszcie trzeba było się zacząć pakować. Szczerze powiedziawszy nie zdawałem sobie sprawy, że tyle tego wyjedzie i że tyle to będzie ważyć. Ale po głębszy zastanowieniu parę rzeczy zostało w domu a z resztą trzeba się zabrać i tyle.